Moje prawie 9 miesięcy z Lumpolą.
"Przychodzi nie szukane,
gdy przestaliśmy życiu stawiać pytania
i trwamy w spokojnym przepływaniu zdarzeń,
gdy nie zanurzywszy dłoni w nieznanym skamienieliśmy,
wtedy staje przed nami NIEOCZEKIWANE "
Te słowa, które towarzyszą mi od początku bloga, będą zawsze aktualne, ponieważ są ostatecznie niejednoznaczne. Wiemy, że wydarza się coś NIEOCZEKIWANEGO, ale nie wiemy, jakie to coś jest, i jakie będą tego skutki. Czy to będą efekty, czy tylko defekty. W kwietniu 2016 roku, prawie 9 miesięcy temu wkroczyła z impetem w moje życie Lumpola. Lubię o niej pisać w trzeciej osobie, bo postrzegam ją jako moje, na szczęście, póki co jedyne, alter ego :)
Alter ego po łacinie znaczy: drugie ja i jest drugą tożsamością, drugą osobowością wewnątrz tej samej osoby. Termin ten jest często używany w analizie literatury do opisu postaci, fikcyjnego bohatera, którego zachowanie, mowa lub myśli celowo wyrażają samego autora. Alter ego często przejawia tłumione skłonności pisarza, także te najbardziej skrywane, często także.społecznie nieakceptowalne zachowania.
Wracając do Lumpoli, dziewczyna zatrzęsła całym moim światem, niemal wywróciła go do góry nogami, zawłaszczając sobie większość mojego czasu i absorbując większość energii. Z natury jestem spokojna, nieśmiała, wręcz depresyjna, jestem oswojonym i coraz bardziej pogodnym, ale jednak mamrotem. I tu nagle, w wyniku zbiegu wielu okoliczności, pojawiła się Lumpola, dzikie, nieokiełznane stworzenie. Byłam pod jej wpływem jak w amoku, poświęcałam jej każdą chwilę, niekoniecznie wolną, i czułam się z tym wspaniale, niesiona na skrzydłach emocji i adrenaliny. Robiłam rzeczy dla mnie dotąd niemożliwe. Pozwalałam robić sobie zdjęcia, coraz odważniejsze zdjęcia, pozwalałam sobie na wygłupy, na selfie, w tym głupie i brzydkie miny!!! Czasem czułam, jak od pomysłów mózg mi paruje i niemal chce eksplodować. I w końcu mnie brakło, może mniej twórczo, bo wciąż głowę mam pełną pomysłów, ale fizycznie i w efekcie psychicznie. Czułam jak gwałtownie słabnę, aż dłuższą końcówkę roku przechorowałam. Niby nic poważnego, ale jednak takie wyczerpanie organizmu, że oceniłam swoje siły na 5%, teraz powoli je odzyskuję i dążę do 20% ;) Ten stan rzeczy skłania mnie do przemyśleń i podsumowań, których z natury nie lubię i wolę unikać. Nie dokonałam ich jeszcze do końca, wciąż jestem w miejscach "wiem, że nic nie wiem". Nie mam pojęcia, co dalej pocznę, raczej nie chcę się rozstawać z Lumpolą, ale na pewno muszę ograniczyć jej wyczerpujący wpływ i jakoś inaczej to poukładać. Rok 2016 z Lumpolą był dla mnie jak rollercoaster przeplatany skokami na bungee i 2017 też będzie chyba dalszym poligonem doświadczalnym. To mnie trochę przeraża, bo wciąż tych sił mi bardzo brak, nie mam tej energii i optymizmu co jeszcze miesiąc temu. Oczywiście są też ogromne plusy dodatnie tego doświadczenia. Lumpola zrodziła się, by dawać radość, inspirować do odwagi, do pokochania siebie. Wiem po Waszych wspaniałych reakcjach i na blogu, i na fb, że udawało się to dziewczynie. Sygnały, że to co pokazuję czy piszę, poprawiło komuś humor, spowodowało uśmiech, były dla mnie szczególnie ważne, to był prawdziwy miód na moje serce i największy napęd do działania. Bardzo pozytywna merytoryczna reakcja na moje szalone często stylizacje oraz osobiste komplementy, które mnie spotykały, też są wspaniałe, nieocenione i ważne. Jestem też wdzięczna Lumpoli, że dzięki niej poznałam wiele wspaniałych osób, które cenię i podziwiam. Wspaniałe dziewczyny i nawet chłopaków, których wsparcie i sympatia, a także wiedza, z której mogę czerpać, jest nie do przecenienia. Dziękując nie mogę też pominąć moich drogich koleżanek, które w roli modelek czy jak Gosia fotografa wspierały mnie serdecznie w tym szalonym, nowym, blogowym doświadczeniu. Nie będę już wymieniać i wyróżniać nikogo z imienia, bo chyba brakłoby mi posta, a może taki tematyczny kiedyś powstanie :) Wspomnę jeszcze tylko dziewczyny, które mają swój cudowny wkład do dzisiejszego posta, czyli Edytkę Turkusowy Kwiat i Asię Lookofmermaid, gdyż dzięki ich życzliwości zostałam właśnie kotem w niesamowitych czarnych muszkieterkach :) I myślę, że chyba nie ma lepszego podsumowania mojego roku 2016 z Lumpolą :)
Wracając do Lumpoli, dziewczyna zatrzęsła całym moim światem, niemal wywróciła go do góry nogami, zawłaszczając sobie większość mojego czasu i absorbując większość energii. Z natury jestem spokojna, nieśmiała, wręcz depresyjna, jestem oswojonym i coraz bardziej pogodnym, ale jednak mamrotem. I tu nagle, w wyniku zbiegu wielu okoliczności, pojawiła się Lumpola, dzikie, nieokiełznane stworzenie. Byłam pod jej wpływem jak w amoku, poświęcałam jej każdą chwilę, niekoniecznie wolną, i czułam się z tym wspaniale, niesiona na skrzydłach emocji i adrenaliny. Robiłam rzeczy dla mnie dotąd niemożliwe. Pozwalałam robić sobie zdjęcia, coraz odważniejsze zdjęcia, pozwalałam sobie na wygłupy, na selfie, w tym głupie i brzydkie miny!!! Czasem czułam, jak od pomysłów mózg mi paruje i niemal chce eksplodować. I w końcu mnie brakło, może mniej twórczo, bo wciąż głowę mam pełną pomysłów, ale fizycznie i w efekcie psychicznie. Czułam jak gwałtownie słabnę, aż dłuższą końcówkę roku przechorowałam. Niby nic poważnego, ale jednak takie wyczerpanie organizmu, że oceniłam swoje siły na 5%, teraz powoli je odzyskuję i dążę do 20% ;) Ten stan rzeczy skłania mnie do przemyśleń i podsumowań, których z natury nie lubię i wolę unikać. Nie dokonałam ich jeszcze do końca, wciąż jestem w miejscach "wiem, że nic nie wiem". Nie mam pojęcia, co dalej pocznę, raczej nie chcę się rozstawać z Lumpolą, ale na pewno muszę ograniczyć jej wyczerpujący wpływ i jakoś inaczej to poukładać. Rok 2016 z Lumpolą był dla mnie jak rollercoaster przeplatany skokami na bungee i 2017 też będzie chyba dalszym poligonem doświadczalnym. To mnie trochę przeraża, bo wciąż tych sił mi bardzo brak, nie mam tej energii i optymizmu co jeszcze miesiąc temu. Oczywiście są też ogromne plusy dodatnie tego doświadczenia. Lumpola zrodziła się, by dawać radość, inspirować do odwagi, do pokochania siebie. Wiem po Waszych wspaniałych reakcjach i na blogu, i na fb, że udawało się to dziewczynie. Sygnały, że to co pokazuję czy piszę, poprawiło komuś humor, spowodowało uśmiech, były dla mnie szczególnie ważne, to był prawdziwy miód na moje serce i największy napęd do działania. Bardzo pozytywna merytoryczna reakcja na moje szalone często stylizacje oraz osobiste komplementy, które mnie spotykały, też są wspaniałe, nieocenione i ważne. Jestem też wdzięczna Lumpoli, że dzięki niej poznałam wiele wspaniałych osób, które cenię i podziwiam. Wspaniałe dziewczyny i nawet chłopaków, których wsparcie i sympatia, a także wiedza, z której mogę czerpać, jest nie do przecenienia. Dziękując nie mogę też pominąć moich drogich koleżanek, które w roli modelek czy jak Gosia fotografa wspierały mnie serdecznie w tym szalonym, nowym, blogowym doświadczeniu. Nie będę już wymieniać i wyróżniać nikogo z imienia, bo chyba brakłoby mi posta, a może taki tematyczny kiedyś powstanie :) Wspomnę jeszcze tylko dziewczyny, które mają swój cudowny wkład do dzisiejszego posta, czyli Edytkę Turkusowy Kwiat i Asię Lookofmermaid, gdyż dzięki ich życzliwości zostałam właśnie kotem w niesamowitych czarnych muszkieterkach :) I myślę, że chyba nie ma lepszego podsumowania mojego roku 2016 z Lumpolą :)
Moje stylizacje.
Jako tytułowy kot w butach noszę wspomniane już czarne muszkieterki nad kolano
i czarny kapelusz z szerokim rondem.
Pierwsza stylizacjia jest chyba bardziej współczesna. Dobrałam w niej do tego zestawu czarne getry, bardzo oversizową białą koszulę, sportową w kroju, z aksamitką pod szyją, króciutki, dwurzędowy granatowy płaszczyk, wykończony turkusowymi lamówkami i dekoracyjnymi emaliowanymi, czarno złotymi guzikami. Jako dodatek mój pokazywany już kilkukrotnie granatowy kuferek.
W drugiej stylizacji jestem .... elegancką ale bardzo retro kocią damą. Dominują w niej 3 kolory aksamitu. Zielono turkusową spódnicę nad kolano połączyłam z fioletowym aksamitnym żakietem, założonym na białą koszulę z żabotem, uzupełnionym czarnym futrzanym szalem i czarną futrzaną torebką. Torebka ma oczywiście dopięty w gratisie,dekoracyjny, łańcuszkowo dżetowy pasek. Bardzo kusiło mnie założenie na wierzch fioletowych korali z poprzedniego posta, ale nieśmiało próbuję okiełznać swoje szaleństwo i kiedyś może zmierzyć się kontrolnie z minimalizmem, dlatego sobie odpuściłam :)
Korzystając z okazji, chciałam wszystkim, którzy mnie wspierają i do mnie zaglądają, życzyć z całęgo serca naprawdę Wspaniałego Nowego Roku :)
Noworoczne buziaki od Oli i od Lumpoli :)
koszula z second hand - Expose
płaszczyk z second hand - New Look
kapelusz z second hand
torebka z second hand - Vroom&DressMann
buty - Atmosphere
płaszczyk z second hand - New Look
kapelusz z second hand
torebka z second hand - Vroom&DressMann
buty - Atmosphere
Ech ,stylizacja z płaszczykiem cudna, kapelusz plus aksamitka dodały jej fajnego bigla!!
OdpowiedzUsuńOla;-) Twoja Lumpola jest niepowtarzalna,jedyna w swoim rodzaju, nie próbuj z niej rezygnować!!
Dużo energii, pomysłów, wiary w swoje olbrzymie możliwości Ci życzę!! ;-)Kto jak nie Ty....
Dziękuję dziewczynko, fajnie trafić w Twój gust :)
UsuńZestaw kot w butach R-E-W-E-L-A-C-J-A! Ubrałabym wszystko. Każdy detal mnie urzekł, a buty marzenie. Samych wspaniałości na Nowy Rok www.adriana-style.com
OdpowiedzUsuńDziękuję Ada i Tobie też wspaniałego Nowego Roku życzę :)
UsuńPierwsza stylizacja genialna :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńProwadzenie bloga to jest szaleństwo . Kropka. Mam identyczne odczucia i ... zmęczenie ;) , ale chyba BARDZO warto. Piękne stylizacje - jak na rasowe, zmienne koty przystało - pierwszy bardzo elegancki - drugi bardzo hippisowski :D ;D . Pozdrawiam - Margot :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :) Bardzo wiem, że nie jestem w tych odczuciach osamotniona, ale wczoraj poczułam, może właśnie dlatego, że muszę o tym napisać, jakoś się z tą moją samoobserwacją rozprawić, nie zamiatać jej pod dywan, ale też na pewno nie chciałam marudzić :) Buziaki!
UsuńOlu! Troszkę napisałam juz na fb. Tu tylko dodam, ze mi w oko wpadła dziś pierwsza kocia stylizacja, bo ja troszkę kolorystyczna minimalistka jestem... Ale druga jest chyba bardziej modna, bo w tym roku absolutnie na topie sa wszelkiego rodzaju welury, welwet itp.
OdpowiedzUsuńOlu-Lumpolu... mam nadzieje, ze nowy rok przyniesie Ci zdrowie, moc, radość i równowagę, a wszystko to pomoże Ci tworzyć tu na blogu wspaniałe kreacje! Uściski. Anka
Dziękuję Aniu za wszystkie dobre słowa, bardzo liczę, że to wszystko jakoś ogarnę :) A z tymi kolorami to się śmieję, że u mnie to już trochę i tak asceza kolorowa, gdy tyle czerni dookoła i żadnego wzorka :) {rzynajmniej taki jest plan
Usuńw kierunku utemperowania, chociaż mam już zdjęcia na kolejne 3 posty i one wcale nie są spokojniejsze, może w lutym ;) Buziaki!
Olu, obie stylizacje super:). Odnośnie pierwszej części Twojego postu, to blogowanie, jak każda inna czynność, wymaga czasu i energii, ale skoro poczułaś się aż tak słabo, to pomyślałam, że może aż za dużo czasu temu poświęciłaś. Jak zaczynałam blogować (niewiele wcześniej od Ciebie), to też byłam bardzo zmęczona, ale dlatego, że wszystkiego się uczyłam sama i na początku każdą czynność robiłam bardzo wolno. Potem było lepiej, ale też bardzo mam konkretny plan kiedy poświęcam czas na pisanie postów, a kiedy nie. Na blogi innych zaglądam tylko raz na kilka dni.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Ci pomogłam, ale mam nadzieję, że nie porzucisz blogowania, bo fajnie tu jest u Ciebie:). Może zamiast pokazywać 2 stylizacje w jednym poście pokazuj tylko jedną. Moim zdaniem ,to jest mniej wyczerpujące.
Jakby coś, to pisz śmiało na priv:)
Dużo zdrówka, energii i radośći w 2017! Pozdrawiam, Renata
Dziękuję Reniu :) Mam nadzieję, że się z tym uporam, na pewno masz rację, że pewnie jedna stylizacja by wystarczyła, ale to zadziałało siłą rozpędu, najpierw pokazywałąm kilka stylizacji na tej samej bazie, potem powstały bardzo grupowe sesje na ten sam temat, i to wszystko co parę dni. Teraz pokazując raz na tydzień 2 stylizacje już bardzo zwolniłam, ale tak jak zamierzam zmierzyć się z "minimalizmem" stylowym to rozciągnę to może na blogowo ilościowy ;)
UsuńTy jesteś dużo bardziej poukładana i systematyczna, mnie się przez tyle lat nie udało tego wypracować, a teraz nie mam sił :) Wszystkiego Dobrego Reniu!
Dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa już dość długo piszę bloga i też co jakiś czas czuję zmęczenie,wtedy trochę odpoczywam:))))może lepiej troszkę zwolnić aby nie musieć rezygnować,bo bardzo by było szkoda,uwielbiam tu zaglądać:)))Twoje dzisiejsze stylizacje są fantastyczne,w pierwszej niezwykły płaszczyki i ta super torebka a kapelusz dodaje całości elegancji:)))drugi to cudne kolory i aksamit:))))Mam nadzieję że w nowym roku nabierzesz siły i wszystko będzie dobrze,czego Ci z całego serca życzę:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu za wszystkie miłe słowa :) Będę się sobie i Lumpoli bacznie przyglądać, może wypracujemy kompromis :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
UsuńPierwsza torebka, którą prezentujesz jest świetna! ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńZawsze jest jakas przyczyna, dla ktorej ludzie pojawiaja sie w naszym zyciu. Lumpola zaistniala, bo Ty jej potrzebowalas (albo one potrzebowala Ciebie). Z drugiej jednak strony, nie kazdemu jest przeznaczone pozostanie z nami na zawsze. Jesli myslisz, ze Lumpola spelnila swoje zadanie, pozwol jej odejsc; zrobisz tym miejsce na cos (kogos) nowego.
OdpowiedzUsuńNie spojrzałam na to w ten sposób, bo wciąż traktuję Lumpolę w kategoriach kogoś bardzo nowego, ale możesz mieć rację, że może spełniła swoją rolę, że może już wystarczająco się w niej sprawdziłam. Jeśli się okaże, że tak jest pożegnam się z nią bez bólu, bo tak zawsze robię, nie spoglądam wstecz :) Tymczasem spróbuję z nią pertraktować jeszcze i zobaczymy :) Bardzo dziękuję za inne spojrzenie, dałaś mi do myślenia :)
Usuńten pierwszy zestaw najbardziej mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPłaszcz jest świetny !!!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Dziękuję bardzo i wzajemnie Wszystkiego Dobrego :)
UsuńPodobają mi się oba zestawy, w pierwszym świetny jest ten płaszczyk a w drugim kolory - lubię twoje zestawienia kolorów Ola.
OdpowiedzUsuń:)
Ciesze się Agatko :)
Usuń!. Stylizacje są fantastyczne, tym razem obydwie mnie urzekły, tak sobie ciepło zazdroszczę daru Lumpolowego do łączenia.
OdpowiedzUsuń2. Blog... 9 miesięcy to tak na dobry początek sporo jest, ja mam za sobą kilka różnych blogów, i zawsze po jakimś czasie mi się nudziło, teraz jakimś cudem udaje mi sie nie znudzić juz prawie rok. Zmęczenie jest normalne, ale jak ktoś już radził - chyba lepiej po prostu wolniej i bez sponki, a nie rzucać - byłoby mi smutno bardzo wtedy
3. hm... hm... tak w ogóle, to nie wiedziałam, że w moim mieście sa takie kreatywne istoty jak ty:). Ale cicho sza...
Cieszę się, że się podoba i dziękuję za miłe słowa :) Na pewno zwolnię i się poprzyglądam
Usuńz uwagą a potem zobaczę :) Pozdrawiam serdecznie :)
myślę, że Lumpola pomogła Ci się otworzyć, jest wesoła, dowcipna i utalentowana :) to dobry początek, ale wydaje mi sie, że pójdziesz dalej i tego Ci życzę :) Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak myślisz o Lumpoli :) Dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam ciepło noworocznie :)
UsuńBiała koszula z czarną tasiemką wygląda świetnie! :) Podoba mi się na osobach w różnym wieku, sama chciałabym taką mieć! <3 Świetne stylizacje! Pozdrawiam serdecznie! :*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i pozdrawiam noworocznie :)
UsuńLumpola bardzo przypadła mi do gustu i cieszę się, że tutaj jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo jej miło :) Pozdrawiam :)
Usuńświetny pomysł na stylizacje - są nietuzinkowe i pełne życia oraz pasji. Myślę,że prawdziwy kot w butach też byłby Tobą absolutnie oczarowany xx
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :) Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńMam podobne dylematy co do swojego bloga, nie chcę go porzucać, jednak zabiera mi za dużo czasu:/
OdpowiedzUsuńOba zestawy szalenie mi się podobają, jednak pierwszy najbardziej, pięknie wszystko dobrałaś, płaszczyk i buty cudne!:)
Szczęśliwego Nowego Roku!!!:)
Dziękuję :) Fajnie jest wiedzieć, że nie jest się samemu z takimi myślami :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Szczerze, to nie dziwię się, że nieco opadłaś z sił. Takie blogowanie, jak Twoje, tyle wspaniałych wpisów i stylizacji i tak często, wymaga czasu, zaangażowania i energii. Musisz się jakoś dogadać z Lumpolą, bo jestem jedną z tych osób, które bardzo sobie cenią Twój blog i uwielbiam do Ciebie zaglądać, choć mnie też zwyczajnie brakuje czasu na to wszystko. Przecież nie samym blogiem człowiek żyje.
OdpowiedzUsuńTak więc z Nowym Rokiem życzę Ci duuużo zdrówka i energii, pomyślności i dalszego wspaniałego blogowania!!:))
Kot w butach dla mnie BOMBA!!!
Dziękuję Ewuś :) Zobaczymy, rozpoczynam negocjacje, ale nie jestem w tym dobra
Usuńtak jak w finansach ;) Buziaki!
Pierwsza stylizacja mnie oczarowała! W drugiej spódnica skradła moje serce :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Dziękuję i wzajemnie Pięknego Nowego Roku :)
UsuńOlu,Olenko,Olka!!!Dawno temu Budka Suflera wyspiewala slowa ..."a po nocy przychodzi dzien a po burzy spokoj"dedykuje je Tobie:))))Poza tym tak sie jakos dzieje,ze mamay takie limity jakie jestesmy w stanie zniesc,wiec glowa do gory bo bedzie lepiej,siostro:)))))Looki sa bardzo fajne,przemyslane,dopasowane do Ciebie :)))Jak zwykle grasz kolorami i kapitalnie Ci to wychodzi:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana, zobaczymy co czas przyniesie, zobaczymy jak się z tą ekspansywną Lumpolą dogadam, próbuję być tego ciekawa, bo ze mną jest tak, że jak ktoś mi za bardzo na odcisk nadepnie, to zrywam stosunki dyplomatyczne szybko i bezpowrotnie, niech mnie dziewczyna nie nadużywa ;) Buziaki!
UsuńWow jestem pod wrażeniem :) bardzo dobrze dobrane stylizacje :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i pozdrawiam serdecznie ☺
UsuńKot w butach - dla mnie super.
OdpowiedzUsuńMasz świetne pomysły i mam nadzieję, że Lumpoli wystarczy sił, chęci i czasu na następny rok blogowania.
Ja osobiście chętnie bym poznała Olę i jest stylizacje, taką jaka jest.
Dużo zdrowia Ci życzę Olu i chęci i zapału do dalszego prowadzenia bloga.
Sama wiem po sobie /a bloga prowadzę 6.5 roku/ że czasami przychodzi chwila refleksji, po co, jakim kosztem ale po pewnym czasie czegoś braku.
Wszystkiego NAJ! w Nowym Roku, wielu pomysłów i bądź z nami nadal...pozdrawiam cieplutko...buziaki posyłam...
Dziękuję Basiu za takie miłe słowa, postaram się dogadać z Lumpolą :) Może to, że kusi mnie doświadczalnie minimalizm, jest wskazówką, że powinnam pokazywać zestawy bliżej mnie, które realnie noszę czy ubieram. Część zestawów Lumpoli mieści się bardziej kategoriach "odważyłabym się" ale niekoniecznie czułabym się swobodnie :) Buziaki Basiu :)
UsuńNa spódnicę patrzę z zazdrością... :-). W ogóle za każdym razem jak odwiedzam Twój blog znajduję wiele inspiracji. Jesli nie całość, to przynajmniej jakiś detal potrafi wpłynąć na moją wyobraźnie. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo to dla mnie miłe, dziękuję i wzajemnie! Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńGratuluję 9 miesięcznicy bloga. Świetne buty, cała reszta też mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńŚwietna koszula z tymi czarnymi wstawkami, bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńMyślę, że wiem o czym mówisz. W moje życie blog również wkroczył z impetem, pochłonął mnie prawie w całości. Chcąc coś robić poważnie i z pasją chyba tak trzeba. Satysfakcja rekompensuje zaangażowanie. Może czasami trzeba odpocząć lub odpuścić na jakiś czas, a potem z tęsknotą wrócić. Życzę Ci sił i tej tęsknoty, która będzie siłą napędową. Czekam na kolejne stylizacje z ... przemyśleniami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję z wsparcie :) Myślę, że powolutku zwolnię za chwilę, bo jeszcze mam w zapasie trochę zdjęć zrobionych masowo biegiem w Sylwestra, bo trochę sił po antybiotyku, no i fryzura świeża ;) A potem już będzie po nowemu, kto wie jakiemu :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPo pierwsze fajnie piszesz, lekkim piórem, przyjemnie się czyta, po drugie dzielisz się tym co ci w duszy gra. Blog zmienia życia i staje się ono pełniejsze, tak jest przynajmniej u mnie. Nie pamiętam już dni bez zaglądania do Was i prowadzenia własnego. Pozdrawiam serdecznie, rób to dalej.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko i Wszystkiego PIęknego w Nowym Roku :)
UsuńŚwietnie Olu. Super ta Twoja bluzka z czarnym wiązaniem i czarny kołnierz.
OdpowiedzUsuńW obu stylizacjach super wyglądasz. Ja to mówię, że jak jest fajny "wsad", to każda stylizacja się obroni. A Ty jesteś takim właśnie 100% "wsadem".
Szczęścia w Nowym Roku kochana.
___Tess.
Tess tęskniłam :) Dobra, będę nadal nadrabiać "wsadem" i zobaczymy :) Zdrówka i szczęścia Ci życzę :) Buziaki!
UsuńKotem w butach jestem zachwycona, pięknie w takim wydaniu się prezentujesz :)
OdpowiedzUsuńPierwszą stylizacją się zachwycam:)
OdpowiedzUsuńŁadny ten kot w butach :)
OdpowiedzUsuńPłaszczyk z pierwszego zestawu piękny!
Wszystkiego dobrego w nowym roku! :)
Cieszę się :)
UsuńDopiero dotarłam.... Ale jestem:)))
OdpowiedzUsuńI bardzo się cieszę, że poznałam i Lumpolę, i Olę:))
Troszeczkę, ale zawsze to coś!
Zwariowana Lumpola jako Kot w Butach bardzo mi się widzi!
Ty to masz pomysły kobieto!!!
Rewelacyjne te stylówki!!!
Buziaki!!!
Kot w butach tylko dzięki Tobie i Asi Kochana :) Dlatego cieszę się, że dotarłaś :)
UsuńBuziaki!
Ta spódnica jest totalnie odjechana! I zakochałam się w butach Twoich!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja też się w nich zakochałam :)
UsuńPozdrawiam!
Kot w butach, a tu pies!!! no jakże to ;) Ok, nie wiem już sama która bardziej stylówka podoba mi się, bo i jedna i druga jest super. Buty kocie bombowe, takie że mraauuuu! Spódnica i ta kurteczka blisko ciała - drugie mraauuuu... Kobiet z Ciebie nieziemska!!! :)
OdpowiedzUsuńOj Lilou, to Ty jesteś nieziemska :) ale bardzo cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Lumpola to doskonałe alter ego bo nieszkodliwe. Powodzenia w blogowaniu ! :)
OdpowiedzUsuńNie dziękuję i dziękuję :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWspaniałe stylizacje. Super kocie buty i kapelusz. :)
OdpowiedzUsuńProwadzę bloga już 7 lat i doskonale wiem ile wysiłku to kosztuje. Nie raz miałam chwile zwątpienia. Zawsze jednak rachunek wychodził na plus, bo blog daje mi wciąż więcej niż zabiera. Dlatego myślę, że to u Ciebie chwilowe i nie porzucisz Lumpoli. Nie ma co użalać się nad sobą.Po prostu daj sobie chwile przerwy, zrób rachunek i zobacz jego wynik. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziekuję Krysiu :) Pewnie nie porzucę Lumpoli, bo trudno mi rozstawać się z nałogami, zawsze jednen zastępuję innym, choć rachunek dla mnie wskazuje jednoznacznie, ale to tylko mój problem, tylko ja ponoszę za to odpowiedzialność, i albo się z tym pogodzę, albo nie. I na pewno nie użalam się nad sobą, ani nie oczekuję użalania się nade mną, po prostu opisałam moje odczucia i obserwacje, taka już jestem, i szczerze nawet nie liczyłam na te wszystkie miłe słowa, które padły. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńOluniu nie rozstawaj się z Lumpolą, bo to wsapniała dziewczyna i obie tworzycie niesamowity duet. Dobrze mieć kogoś w sobie i tak energetycznego. Ty dajesz jej swoją urodę i delikstność, a ona energe na realizacje. Jesteście cudowne i dzięki wam dzień nabiera kolorów. Stylizacje boskie buziaki
OdpowiedzUsuńJolu, Twoja opinia jest bardzo motywująca :) Jeszcze powalczymy na tym froncie trochę :)
UsuńBuziaki!
40 year old Business Systems Development Analyst Teador Newhouse, hailing from Victoria enjoys watching movies like Outsiders (Ceddo) and Jogging. Took a trip to Kathmandu Valley and drives a Ferrari 250 GT Berlinetta Competizione. Wiecej informacji
OdpowiedzUsuń