środa, 15 maja 2019

Jestem waleczna o modę ;)

      Ten post został sprowokowany ostatnimi dyskusjami na naszej grupie fejsbukowej Phenomenal Us. Postanowiłam podjąć próbę wyjaśnienia mojego aktualnego podejścia do mody, trendów i stylu, jak ja to widzę i czuję.
      Jestem fanką mody i trendów od tych kilku lat, od kiedy prowadzę bloga. Jestem dziwną fanką, bo nie znam się na historii mody, nie czytam biografii wielkich projektantów, nie ma też jednej rzeczy, którą bym pożądała. Moda była dla mnie na początku blogowania poletkiem twórczej ekspresji. Ponieważ moja sytuacja zdrowotna w międzyczasie bardzo uległa zmianie, oczywiście na niekorzyść ;), to też moja aktywność modowa ewoluowała. Od prawie roku dużo mniej bloguję, za to publikuję na fb mnóstwo inspiracji modowych i czasami wnętrzarskich.
     Ubieram się od tych 4 lat tylko i wyłącznie ( poza bielizną z Pepco ;) w lumpeksach, dlatego nie poczuwam się w moim modowym fanatyzmie do nabijania kieszeni komukolwiek.
     Od tych 4 lat mojego blogowania obserwuję bitwy na argumenty, które toczą się między tymi, którzy tę modę lubią i lubią śledzić trendy, a tymi, którzy są zwolennikami "swojego stylu" i tu nie wiem, dlaczego koniecznie od tej mody niezależnego.
     Moja misja, bo chyba taka się w międzyczasie wykrystalizowała, ma na celu otwarcie na zabawę modą i trendami NIEZALEŻNIE OD WSZYSTKIEGO, czyli niezależnie od finansów, sylwetki, wagi, wieku :) Oczywiście dotyczy to tylko chętnych! :)
    Ponieważ w ciągu ostatnich 2 lat przytyłam chyba 20 kg, zaczęłam się utożsamiać bardziej z tymi większymi dziewczynami. Moje posty z inspiracjami często są skierowane do kobiet o różnych figurach i możliwościach, są, po prostu szeroko ujmując dla każdego.
    Do czego zmierzam w tym wstępie.  Do tego, że wszyscy pragniemy dobrze czuć się ze sobą, w swojej skórze, a często dużo łatwiej najpierw poczuć się dobrze w tej skórze wierzchniej, czy jak kto woli, ale niechętnie, powierzchownej. I temu służą moje inspiracje, pokazaniu, że niezależnie od wielu uwarunkowań, da się i można. Tym bardziej że ze wszystkich stron pojawiają się komentarze tęskniące za zmianą wizerunku naszej ulicy, na bardziej różnorodną, odważną, kolorową, ciekawą.
    Teraz najważniejsze, moim zdaniem, wcale nie skromnym. Różne mamy umiejętności w różnych kierunkach i czasem z tą modą i ubieraniem się mamy totalnie na bakier, a tak bardzo by się chciało. Dlatego kopiowanie inspiracji 1:1 w tym sławne "ślepe podążanie za trendami" jest moim zdaniem jak najbardziej ok. Za to możemy w ciszy laboratorium odkrywać leki na choroby albo w domu wychowywać na pięknych ludzi swoje dzieci, albo spawać na taśmie tłumiki, by w pozostałym czasie oddawać się bezgranicznie swoim pasjom, innym niż ciuchy ;) Mnie osobiście nie przeszkadza armia tak samo i modnie ubranych dziewczyn. Jeśli jest to miłe dla oka, to tym bardziej. Sama jestem "psychofanką" trendów, ale nie czuję się ani ofiarą mody, ani jedną z klonów. Nie zaobserwowałam też tej klonowatości w trendowatych wyzwaniach naszej fejsbukowej grupy Phenomenal Us.
    Kolejnym szczebelkiem na drabinie wtajemniczenia jest nie kopiowanie, a inspirowanie się inspiracjami, modą, ulicą, trendami. Wybieranie z nich tego, co nam pasuje i w czym się dobrze czujemy i dokładanie do swojej często klasycznej, ponadczasowej bazy. Bazując na tym, możemy, ale nie musimy budować tzw. "swój styl". Ten kolejny stopień wtajemniczenia, przychodzi komuś bardzo łatwo, bo się z tym czymś urodził, albo wymaga pomocy fachowców i tu ukłon w stronę stylistek.
    Są też takie osoby, które skupiają się na swoim stylu, niezależnym totalnie, ekstremalnie od mody, tworząc bardzo wyrazisty, jednoznaczny, rozpoznawalny wizerunek. Obecnie wymaga to dużo skupienia i jest dużo trudniejsze niż kiedyś, bo w tej chwili modne jest chyba wszystko.
    Są też ludzie, którym moda i wszystko związane z ubiorem jest totalnie obojętne. Ma być po prostu wygodnie i super.
    Nie możemy wszyscy być tacy sami :)
    Zastanawiam się tylko dlaczego tym różnym podejściom często towarzyszy poczucie wyższości i pogarda dla podejścia innego. Pozwólmy sobie czerpać z mody, ile chcemy, czy nie chcemy, pozwólmy sobie wzajemnie żyć po swojemu, nie obrzydzając sobie wzajemnie innego podejścia do czegokolwiek. Empatia, zrozumienie, otwartość, tolerancja, pokora, to chyba nie są wady. Na tym świecie jest miejsce dla każdego z nas chyba.
    Nigdy nie napiszę, że nie rozumiem, jak można "ślepo gonić za trendami", bo rozumiem, jak można być ofiarą mody, bo rozumiem, jak można mieć swój niepowtarzalny styl, bo rozumiem, jak można ten swój styl budować, bo rozumiem, jak można mieć modę w dalekim poważaniu, bo rozumiem. Wszystko rozumiem, tylko nie rozumiem braku zrozumienia, taka moja mała paranoja :)