Dziękuję za wszystkie komentarze do poprzedniego nobliwego i zachowawczego posta. Używam tych określeń, bo jestem nimi zauroczona i po prostu zgadzam się całą sobą z taką opinią. Odbieram ją nawet jako komplement, bo naprawdę trudno było mi zrobić taką spokojną stylizację. Większość energii blogowo zużywam właśnie na samoograniczanie, a nie na ekspresję.
środa, 27 czerwca 2018
poniedziałek, 25 czerwca 2018
Miejskie safari 2 / Urban safari 2
Dziękuję za wszystkie komentarze do mojego ulubionego skarpetkowego zestawu. Dziś totalny falstart, bo post niedokończony. Tymczasem ze względu na dopadające mnie ponownie zniechęcenie, puszczam wyłącznie zdjęcia, a ze względu na pogodę nie te, które miały iść, tylko bardziej adekwatne, dlatego chwilowy brak treści. Obiecuję, że uzupełnię posta, nawet może jeszcze dziś, chyba że zniechęcenie ze mną wygra. Żeby je przełamać musiałam posta puścić tu i teraz, cnotę cierpliwości zachowuję na inne okazje :)
EDIT - trochę już dokończyłam ;)
środa, 20 czerwca 2018
Kontrastowe przeszycia / Contrasting stitching
Mamy już za sobą kolejne rekordowe 16 wyzwanie PHENOMENAL US i mogę przystąpić do mojego ponownego ataku skarpetkowego :) Znów wyskakuję przed czasem, więc może po tym poście być dłuuuuuga przerwa, bo już nie mam zapasów zdjęć :) W tym moim blogowaniu serio, serio, bardzo serio nie obchodzi mnie, czy coś jest dziwne, inne, zaskakujące, kontrowersyjne, indywidualne, moje, czy nieoczywiste. Interesuje mnie tylko to, czy pomysł jest fajny, czy mi się całość kompozycyjnie zgrywa i mnie samej po prostu najzwyczajniej podoba. A jak coś mi się podoba, to mogę to ogrywać na tysiąc sposobów, jak teraz te same skarpetki :) Drugą, a w zasadzie pierwszorzędową rzeczą dla mnie jest to, czy Wy coś z tego macie, ale to już wiadomo, bo powtarzam to bez końca :)
poniedziałek, 18 czerwca 2018
PHENOMENAL US - challenge 16
Dziki Ogród / Wild Garden
Bardzo jestem Wam wdzięczna, że trwacie przy mnie, mimo tych śmiesznych i nudnych skarpetek :) Dziś mały odpoczynek przed prawdziwą petardą skarpetkową, taką, że być może niektórym skarpetki z nóg pospadają ... To takie trochę żarty, nieudolne, bo nigdy taki efekt nie jest moim celem. Natomiast wdzięczność moja jest szczera i bardzo na poważnie :) Dziś kolejne, tym razem ogrodowe lub ogrodnicze, jak kto woli, wyzwanie naszej fejsbukowej grupy PHENOMENAL US. Jestem pewna, że interpretacje tematu będą bardzo różnorodne, wręcz niewiarygodne. Mój Dziki Ogród jest trochę tajemniczy, może nawet mroczny. Próbuję go momentami odczarować uśmiechem, zresztą też nieudolnie :)
#phenomenalus #phenomenaluschallenge #phenomenalusdzikiogrod #phenomenaluswildgarden
czwartek, 14 czerwca 2018
Sukienka w niebieskie prążki / Dress in blue stripes
Dziękuję bardzo za tak miłe przyjęcie mojej ostatniej różowo-zielonej stylizacji. Pasjami uwielbiam dowiadywać się, że kogoś czymś zainspirowałam, czymkolwiek, kolorystyką, połączeniem, pomysłem, najmniejszym drobiazgiem. Komentarze z taką informacją sprawiają mi przeogromną radość i dają prawdziwego motywacyjnego kopa, w zasadzie są mi do blogowego trwania niezbędnie potrzebne :) Mimo to stąpam znów brawurowo po cieńkim lodzie, bo po opcji romantycznej przyszła u mnie przedwcześnie pora na kolejną skarpetkową. Może się tak szybciutko wystrzelam z pomysłów i w końcu dam Wam spokój, a może po prostu w końcu zużyję te skarpetki, które tak sobie upodobałam i też będzie spokój. Bo to moje serdeczne upodobanie, nic mniej, nic więcej. Nie kieruje mną ani chęć przekonania Was do nich, ani zwrócenia uwagi na siebie, czy wzbudzania kontrowersji. Dla mnie jest to po prostu element kompozycji, który bardzo mi się podoba, nawet jak w pośpiechu zaczyna zjeżdżać :)
niedziela, 10 czerwca 2018
czwartek, 7 czerwca 2018
Letnia lniana garsonka / Summer linen suit
Ten len się do mnie przypiął skutecznie i serdecznie :) Był już kontrastowy granatowo-karmelowy, stonowany piaskowy, a teraz przyszedł czas na bardzo kolorowy o wzorach żywcem zdjętych z kuchennych ściereczek, zasłonek, czy obrusów :)
poniedziałek, 4 czerwca 2018
PHENOMENAL US - challenge 15
Moje zdjęcia znów kiepskie i prześwietlone, bo ja w kiepskiej formie, ostatkiem sił łapiąca dziury w deszczu pomiędzy burzami. Umówmy się, że ta sesja, to taka niewyraźna fatamorgana, która się zdarza w poziomym słońcu na piaskach pustyni, a na którą nikt się naprawdę nie nabierze, coś jak odrzucone klisze z ostatnich scen "W pustyni i w puszczy", a ja jestem raczej Stasiem, nie Nel ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)